Archiwum 02 kwietnia 2004


kwi 02 2004 udany dzionek
Komentarze: 2

Jak co piątek w szkole tylko do 11.35 :) Ale ten dzień byl calkiem inny niż zazwyczaj..zaczęlo się od tego, że kumpela przywiozla drugiej pieska, znalazla go samego- ktoś go porzucil.. Tyle dobrego, że znalazla się chętna :) Tym oto sposobem przez cztery lekcje mieliśmy w sali malego pieska, które co przerwę się karmilo..Nauczycielki podeszly do calej sprawy z sercem i nie bylo żadnych sprzeciwów :)

Po lekcjach przyjechala do mnie Pati, wlaśnie jakąś godzinkę temu odprowadzilam ją na przystanek. Jestem zadowolona z tego dnia i na dodatek tylko utwierdzilam się w przekonaniu, że P. jest moją bratnią duszą:)
Już od samego rana byl ladny dzionek(wprawdzie wialo,  ale co tam:P), dlatego postanowilam to wykorzystać i pojawiliśmy się i w lesie i na lące :D Co tu dużo gadać..bylo po prostu świetnie :)

A z takich bierzących spraw, to wreszcie mogę napisać:"heah, weekend" :) Planów specjalnych nie mam, grunt to odpocząć :)

noa : :