Wczorajszy dzień przyniósł ogółem wiele wrażeń. Po południu pojechałam z Gazią i Emisią do Azi na spektakl.
Bardzo nam się podobał, ale wiadomość jaką E. przekazała Ani nie była pocieszająca...powiedziała jej, że ich wspólny znajomy K. nie żyje.... :(
Jak zobaczyłam reakcję Ani, to od razu na oczach pojawiły się łzy(nie tylko mi zresztą..) . Po tej wiadomości wszystkie wpadłyśmy w zasmucenie....
G. aby choć troszkę oderwać się od złych myśli wyciągnęła nas na Warszawiankę, a raczej koło i tam siedziałyśmy sobie przez ok. godzinkę...
Po powrocie do domu nie czułam się zbyt dobrze..jedyne pocieszenie było w tym, że umówiłam się z Korą. Humor od razu mi się poprawił...
Po jakimś czasie doszli do nas Białas i Mariusz oraz Damian z Adrianem..z pojawienie się tego ostatniego, byłyśmy najbardziej zadowolone, ponieważ A. nie mieszka na naszym osiedlu już prawie dwa lata,a ostatni raz widziałam go rok temu....
Muszę przyznać, że wczorajszy dzień troszkę wymęczył mnie i psychicznie i fizycznie, dlatego byłam bardzo zadowolona, gdy mogłam już przytulić głowę do poduchy i zasnąć.....
Teraz mamy kolejny dzień i z całą pewnością mam siłę, aby mile go spędzić...
P.S mam nadzieje, że szybko nie będzie mi dane "żegnać"kogoś, kogo bardzo kocham...(ale to już nie ode mnie zależy).