Archiwum 04 maja 2004


maj 04 2004 niemiłe zdarzenie-poczatkiem dobrego...
Komentarze: 3

Hehehe:)Jak widać jeszcze teraz mi wesolo..ale już tlumacze:D Zaraz po lekcjach pojechalam z Emi na lody do Mc'a. Wszystko bylo ladnie i pięknie aż do czasu wyjścia z lokalu...
Idziemy sobie spokojnie na przystanek, slonko świeci, a tu nagle z zaskoczenia na bluzę narobil mi ptaszek..Niestety nie udalo mi się ustalić jakiego gatunku byl sprawca:P
Ale fakt jest faktem, że śmiechu bylo co niemiara, a później kolejne osoby(po uslyszeniu opowieści)pocieszaly, że to dobrze-bo na szczęście;)
Heh, wiecie, trudno mi powiedzieć o jakie tu szczęście dokladnie chodzi,ale jedno jest pewne, że akurat w sprawach sercowych, to mi dopisalo...w ciągu dwóch godz.,(tak jakby specjalnie dla mnie) co chwilkę widzialam moich dwóch menów:D
Wystarczylo tylko jak za dawnych czasów, siedzieć sobie na osiedlowej lawie, a oni sami przechodzili bądź przejeżdżali obok mnie:)
Oczywiście przez ten czas byla ze mną Kora, a jak jej powiedzialam, że "Ktoś";)podsunąl pomysl swatania mnie, to chyba wzięla to sobie do serducha;)
Heh, już się boję..poprosilam aby tylko nie szalala..później jeszcze troche plotek na temat:jak to dwaj panowie na A. mają na mnie pozytywny wplyw, samymy tylko istnieniem" i niestety trzeba bylo iść do domu:D
Przynajmniej to pocieszenie, że jutro caly dzień na strzelnicy..A szczęście niech trzyma się jak najduzej..
P.S Powodzonka GIMNAZJALISTOM!!;):*

noa : :