żyć dniem wczorajszym i zapamiętać go...
Komentarze: 1
6.02.2005 "Studniówka"
Od samego rana zaczęły się przygotowania. Na 12 byłam umówiona do fryzjera. Wprawdzie spędziłam tam 3godz., ale było warto. Na górze głowy miałam koka, a reszta włosów była tak upięta, że ogólny wygląd przypominał troszkę chałkę :)
Zaraz po powrocie do domu szybki prysznic i na 15 do makijażystki-dobrze, że salon znajduje się u nas na osiedlu:)
Pani wyrobiła się w godzinę i końcowy efekt był bardzo ładny. Oczka miałam pomalowane na zielonkawo-oliwkowo-brązowe.
Po powrocie do domu zostało mi ok.2 godzin, więc powoli zaczęłam się szykować. O 18.35 wsiadłam z mamą w taksówkę.
Studniówka zaczynała się o 20, ale nasza klasa miała pojawić sie wcześniej. Później okazało się, że jednak przyszli później. Dlatego ta godzina była przeznaczona na ogólne rozeznanie.
Główna sala miała niezbyt duży parkiet-ale nie było tak źle,były okrągłe stoły po 10osób i jedzonko na zasadzie szwedzkiego stołu.
Dlatego trzeba przyznać, że Sofotel Victoria jest bardzo ładnym miejscem.
Po 20 rozpoczął się Polonez i był odtańczony ogólnie 5razy(klas jest 7, ale było dwa razy połączenie). Moja klasa tańczyła jako 3 i oczywiście nie obyło się bez paru pomyłek. Ogólnie było bardzo wesoło. Później zaczęły się klasowe zdj. i na zakończnie części artystycznej było przedstawienie klasy teatralnej.
Podsumowując-tańczyć zaczęliśmy ok. godz. 0.00 :)
studniówka trwała do 5, więc jak wiadomo te pięć godz. szybko minęło...Bawiliśmy się całkiem dobrze, ale Dj mógł się troszkę bardziej postarać...pod koniec piosenki się powtarzały i było sporo techniawy..
Ale ogólnie podsumowując bawiłam się bardzo dobrze, jest co wspominać:)
P.S Jeśli będę miała jakieś zdj. to zainteresowani blogowicze je zobaczą ;)
Dodaj komentarz