wrz 26 2004

pod koniec weekendu...


Komentarze: 2

W piątek była 18-tka:) Kumpela ma po prostu świetne mieszkanko-bardzo dobre na robienie domówek. Hehe, jednak ja będę tą imprezę wspominać jeszcze pod innym względem..a wszystko przez "Bombardini":P Nie od dziś wiadomo, że nie przepadam za piwem i "wodą", ale wyżej wspomnany trunek okazał się całkiem smaczny jednak tylko dla mnie..bo wprawdzie zauważaliśmy podobieństwo do Advocatu, ale znajomi rezygnowali i oddawali mnie swoje porcyjki..
Niestety zakończyło się to dla mnie źle, bo w odpowiednim momencie nie powiedziałam sobie dość...i tak od 0.30 miałam się bardzo fatalnie, hehe Aś się upiła..dobrze, że się mną opiekowali, bo do ok.2 siedziałam sobie w łazience..Tyle dobrego, że i tak póżno mnie złapało..bo tak właściwie, to impra już wtedy dobiegała końca:) i bynajmniej nie przeze mnie-po prostu wszyscy zabierali sie do domku..
Dlatego później, jak troszkę doszłam do siebie, również i ja zadzwoniłam po rodziców. Jakoś po 3 przyjechali i się ze mnie śmieli...Heh, teraz po fakcie to i mi do śmiechu, ale taka prawda, że do siebie to doszłam dopiero w sobotnie przedpołudnie ..
Ale mimo wszystko teraz już wiem, że na osoby z klasy można liczyć-w końcu poznaje się ich w biedzie.. ;)
A tak poza tym, to całkiem szybciutko zleciała mi sobota, bo pod wieczór pojechałam z Olo po prezent dla jej kumpla, a dziś to takie tam siedzonko w domku:)
P.S Rzecz do zapamiętania-jednak dalej wolę być z tych niepijących na imprach-niezależnie co będą podawać:P

noa : :
Johnatan
30 września 2004, 21:05
No no jakos cienko ..impreski o 2 sie koncza.. :P Dobrze jest miec przy sobie osoby, na ktore mozesz liczyc ! Pozdrawiam serdecznie :o)
26 września 2004, 19:56
Hahahaa, czyli też popiłaś:D Czasem trzeba, choćby dla jaj:D

Dodaj komentarz