Archiwum sierpień 2005


sie 26 2005 znów nieobecna
Komentarze: 4

A ja poraz kolejny chciałabym się z wami pożegnać. Jutro wyjeżdżam z siostrą nad morze. Nie będzie mnie 2tyg.,czyli koło 10września powrót.Hehe,wiem w tym roku jestem szczęściarą:P to chyba najbardziej udane wakacje:)Mam nadzieję, że pogoda choć troszkę nam dopisze, że będę mogła złapać jeszcze troszkę słoneczka...które zresztą uwielbiam:)Dlatego 3majcie się zdrowo:)Wszystkim uczniakom życzę spokojnego początku roku i bezstresowych pierwszych dni...a pozostałym dalszych wakacyjnych dni:)
P.s Sunia ma się całkiem nieźle, wprawdzie zostawiam ją pod opieką rodziców, ale jak sami twierdzą, to dobrze że nas nie będzie,bo każdy od siebie odpocznie:P
Buziaczki

noa : :
sie 25 2005 niech żyje nam 100lat:)
Komentarze: 3

Ten dzień co roku kojarzy się z jedną rzeczą-mama ma urodziny!:)Cały dzień była w domu.Ale całkiem pracowicie zleciał...ja zdarzyłam oddać zdj.-jutro odbiór,już nie mogę się doczekać:)
Co do uroczystości to pod wieczór był pyszny obiadek, a później tort. O prezent zadbałam jeszcze we Włoszech-mama dostała perfumy:)
Poza tym Sarka ma się całkiem dobrze-jutro jedziemy na kontrolę...
Więcej info nasrkobię jutro:) dobrej nocy

noa : :
sie 19 2005 nie tak kolorowo...ale teraz chyba będzie...
Komentarze: 3

Mój powrót do Polski był ważnym wydarzeniem,ale w domu nie było zbyt wesoło. Dopiero po powrocie dowiedziałam się, że z moją sunią nie jest dobrze. Okazało się, że nasza Sarka(jamnik) ma niedowład tylnych nóżek=nie może chodzić. Łzy w jednej chwili pojawiły się w oczach. Naszczęście psiak nie cierpiał, bo dostawał leki...i dziś był ważny dzień. Sarka miała operację...po ok.2h na stole operacyjnym rokowania są dobre. Ponoć wszystko ma wrócić do normy...no,ale musimy czekać. Jedno co pewne,że sunia ma dożywotni zakaz skakania..
Nie da się ukryć, że życie troszkę się zmieni, no ale cóż...nie można się przyzwyczajać do jednego życiowego scenariusza..
spokojnych snów:)

noa : :
sie 16 2005 witajcie kochani :)
Komentarze: 2

W niedzielę ok.15 byłam z powrotem w domu. To były wspaniałe 3tygodnie we Włoszech:) Ah,to słońce,klimat,ciekawe widoki.
Ten wyjazd wiele mi dał. Nie tylko piękne wspomnienia, ale i zmianę mojego podejścia do życia(na lepsze). Hihi,chyba jestem bardziej otwarta i pewna siebie.
Żaden Włoch nie zawładnął mym serduszkiem, ale w końcu ja mam szukać sobie kogoś ciekawego u nas w Polsce(może mi się uda).A nawet jesli nie,to życie singielki i tak nie jest złe:P No,ale ja nie o tym miałam pisać:)
Kora w miarę możliwości starała się pokazać mi jak najwięcej, ale oczywiście wszystko w ciągu dnia,bo później znikała wraz z C. :) Sam C. pomimo bariery językował okazał się fajnym chłopakiem- Kora "trafiła w dobre ręce":)
Cały wyjazd zaliczam do udanych..szkoda tylko, że nad samym morzem byłam tylko trzy raz...ale opalenizna jest, a to już coś:)
To będą niezapomniane trzy tyg. :) już nie mogę doczekać się zdj. ale to jeszcze trochę potrwa,bo jeden film nie jest dokończony...
To chyba tyle ode mnie..chciałam tylko,żebyście wiedzieli,że już jestem(cała i zdrowa).
P.S Lody włoskie są pycha:P

noa : :