Archiwum styczeń 2005


sty 30 2005 a w sobotę
Komentarze: 2

Pierwsza połowa dnia była zaplanowana już od ponad tyg.
Razem z A. miałysmy o 13 konsultacje dotyczące naszych ustnych matur z polaka.
Nie da się ukryć, że była to miło spędzona godz.-sporo dzięki niej zyskałyśmy:)
Później wspólne szwędanie się po sklepie, wprawdzie krótkie, ale bardzo interesujące..Heh, nie chciało nam się oglądać ciuchów, ale za to przystanęłyśmy przy pluszowym kwiatku, który śpiewał piosenkę-gdy się go włączyło..Jakże mało potrzeby by poprawił się humor :P
Reszta dnia spędzona już w domku, w większości czasu przed tv
Teraz już od 1,5 h mamy niedzielę, a mi jakoś nie chce się spać..może jeszcze spojrzę w gwiazdy, pomyślę o przychylnych mi osobach i położę się spać...
Dobrej nocy:*

noa : :
sty 27 2005 ostatnio
Komentarze: 3

Dziś należałam do ludzi szczęśliwych, bo nie poszłam do szkoły :) A tak poważnie mówiąc, to była jakaś rada i z racji, że miały być skrócone lekcje-nie pojawiłam się w ogóle:)
Czas nie był zmarnowany, porządnie się wyspałam, na spokojnie zrobiłam lekcje, rozebrałam choinkę:)
Czuję się całkiem dobrze, za oknem bielutki śnieżek...taty nadal nie ma, ale w końcu dwa tyg. jeszcze nie minęły.
Poza tym muszę się pochwalić. Dwa dni temu pierwszy raz byłam u ginekologa:) Ogółem wszystko jest ok...będę musiała tylko- tak dla upewnienia -zrobić USG brzucha i tarczycy.
Co tu dużo mówić-jestem z siebie bardzo zadowolona, że podjęłam tą decyzję z własnej woli, a nie z powodu kogoś lub czegoś...
P.S a studniówka już tuż, tuż (w niedzielę-6lutego) :)

noa : :
sty 22 2005 weekend trwa:)
Komentarze: 2

Wczoraj był dzień babci. Po szkole do niej pojechałam, bardzo się ucieszyła na mój widok...szczególnie, że jakoś źle się czuła.
Po południu umówiłam się z mamą, przeszłyśmy pare sklepów i w końcu trafiłyśmy w odpowiednie miejsce:) Kupiłam sobie butki na studniówkę, ale jednak zdecydowałam się na grubszy obcas, bo na szpilach traciłam równowagę:P
Kupiłam sobie czarne butki zapinane na paseczek z delikatnym czubem i krzyżykowym haftem.
Tak oto nadszedł kolejny jakiś "pierwszy raz"..tak jak to powiedziała mama-kiedyś był pierwszy stanik,stringi i bokserki..teraz przyszedł czas na pierwsze prawdziwe czółenka:) Jestem z nich zadowolona, mam nadzieję że dobrze się spiszą:)
Poza tym ojczulo tak jak wyjechał w środę, tak go nie ma..ponoć ma wrócić na początku lutego..trudno powiedzieć co się dzieje...od tego pobytu w sanatorium jakoś tak się dziwnie sprawy mają..no ale nic..zobaczymy jak to będzie..
Nie mam jakiś specjalnych planów na ten weekend, chyba po prostu troszkę odpocząć..

noa : :
sty 19 2005 znów wśród was..
Komentarze: 3

Przez długi czas mnie nie było, bo oczywiście musiał się zwalić komp..
Ale teraz jest już o.k :)
A co tam u mnie?Hmm, więc tak:
*szanowny p.M już nie raczył się więcej odezwać
*można uznać, że pierwszy semestr dobiegł końca
*mam średnią 3,5 (da się przeżyć, ale ta 2 z gegry dobrze nie nastraja)
*sytuacja w domu zyskała miano"gorzej niż zła"
*nie zapeszając szykuje się fajny wyjazd na ferie
*do 100dniówki jeszcze daleko, ale poloneza ćwiczymy:)
*ferie od 14lutego, ale damy radę:)
Podsumowując jest tylko parę małych minusików, które psują ogólnie całkiem niezłe samopoczucie..a pana M. nie będę głębiej omawiać, bo samej mi ciężko powiedzieć-co jest lepsze a co gorsze;P
Wielka buźka dla wszystkich zainteresowanych:)

noa : :
sty 02 2005 a Nowy roCzek już sobie jest...
Komentarze: 2

Niedziela powoli dobiega końca...to już drugi dzień stycznia...
Na Sylwestra pojechałam do Guzowatki(wieś za Radzyminem), bo "wkręciła" mnie tam Emi, poza tym była jeszcze jej siostra, Azia i ich koleżanka.
Tak jak wcześniej wspominałam-było ok.50 osób.
Zabawa była całkiem niezła, ale wiadomo bywało się na lepszych Sylwkach:)
Nie było nikogo ciekawego, ale taki plus zabawy, że się dużo wytańczyłyśmy:)
Do domu wróciłam przed 7.
A tak poza tym, to w wieczór Sylwestrowy na mesa odezwał się M., to już ponad 1,5roku jak nie miałam z nim kontaktu...
Dopiero ostatnio(jakoś w listopadzie) nagle się pojawił na osiedlu, ale widział się z nim tylko tata, bo on wraz ze swoją mamą przyjechali załatwiać sprawy..wtedy byłam na niego zła, że nie szukał ze mną kontaktu...a przecież miał pod nosem mojego tatę...
A tu proszę..odezwał się się w ostatnim dniu grudnia, najpierw składając życzenia tacie i oczywiście pytając o mój nr.
Heh, tak nie będę ukrywać że wracają wspomnienia...mogę tylko się zastanawiać-jak to się dalej potoczy i czy w ogóle:) Grunt,że mamy już do siebie aktualne numery:)
Wielka buźka na Nowy 2005 rok!

noa : :